Konwent kultury japońskiej Tsukimi – czyli dobre miejsce dla wszystkich

Ohayou, jestem Lena i byłam uczestniczką festiwalu Tsukimi. Na początku trochę o samym festiwalu i dlaczego warto było go odwiedzić. Jest to pierwsza edycja imprezy dla miłośników kultury Kraju Wschodzącego Słońca, popkultury, gier komputerowych i planszowych, organizowana przez stowarzyszenie „Żabenka”. Cała impreza trwała 2 dni, ale ilość atrakcji naprawdę imponowała. Dosłownie „Tsukimi” znaczy „podziwianie pełni księżyca” i jest to święto, które Japończycy obchodzą już ponad 1000 lat. Dlatego festiwal kultury japońskiej w Chorzowie symbolicznie odbył się 30 września – 1 października razem z japońskim świętem Tsukimi.

Wchodząc do liceum, miejsca festiwalu, pierwsze co rzuciło się w oczy, to mnóstwo stoisk z różnymy gadżetami. Większość gadżetów było wykonanych ręcznie, co dodawało im wartości. Na szczególną uwagę zasługiwało stoisko z używanymi cosplay`ami, na którym można było rozpocząć swoją przygodę z tą japońską sztuką. Pomimo wielu figurek bohaterów anime i zabawek w stylu Kawaii, ważnym punktem programu były prelekcjie i konkursy.

Słodko-gorzka miłość japończyków do fizyki atomowej, fenomen jakuzy, historia memów, a nawet organizacja wycieczki do Kraju Kwitnącej Wiśni – to zaledwie kilka z tematów, które poruszyli prelegenci. Odbyły się również warsztaty skierowane do nowicjuszy, zachęcające do pierwszych prób z cosplay`em. Temat przeanalizowany został od samych podstaw. Zaproponowano mangi i anime, od których można rozpocząć zabawę.

Odbyły się również konkursy, w tym na najlepszy cosplay, w którym udział wzięli cosplayerzy z całego Śląska. Skala wydarzenia robiła duże wrażenie. Niespotykane postaci pojawiły się w przestrzeni całego miasta, kolorowych przebierańców można było w te dni spotkać w tramwajach, sklepach, kawiarniach i na ulicach. Pomocnym dla uczestników konwentu był dobrze wyposażony i często odwiedzany punkt naprawy strojów. Liczne nagrody można było zdobyć dzięki swojej wiedzy o anime i mangach, ale również biorąc udział w grach komputerowych. Organizatorzy przygotowali zabawę, w ramach której odwiedzając różne punkty konwentu, śmiałkowie zmagali się z wyzwaniami. Najlepsi zostali nagrodzeni.

Klasa informatyki została przerobiona na strefę gier komputerowych. Wiele z nich nie wydano poza rynkiem japońskim, dla tego grano w języku japońskim. W formie gry wideo były wystawione maty do tańczenia, ale to zabawka naprawdę dla odważnych. Wielbiciele gier planszowych mieli okazję pobawić się w tradycyjne japońskie gry jak „manhjog” i „go”. Także z inicjatywy uczęstników tańczyłiśmy belgijkę, makarenę i graliśmy w limbo, bo żadny szanujący się konwent nie może odbyć bez tego. W trakcie zabawy można było nawiązać nowe znajomożci.

Na festiwalu nie ważne było skąd pochodzisz, ile masz lat czy jakiej orientacji seksualnej jesteś. Wszystkich połączyło wspólne hobby, które angażowało i pozwalało dobrze się bawić. Ta jedność i dobra zabawa powodowała, że uczestnicy otrzymali swoją ucieczkę od pełnej reguł i stereotypów rzeczywistości do świata japońskiej animacji, muzyki i komiksu. Tak ja zobaczyłam ten konwent. A jak wy go zobaczycie, możecie przekonać się w przyszłym roku na kolejnej edycji imprezy.

Zobacz również